Wednesday, April 15, 2020


Jan Czekajewski

Columbus, Ohio,USA  4/15/2020

Zemsta Nietoperza

Nie jest to poprawka do operetki skomponowanej przez  Johann‘a Straus’a z libretto napisanego przez Karl Hafner i Richard Genne. Poniższy artykuł dotyczy rzeczywistych, nie operetkowych nietoperzy, od których, jakoby zaczęła się  epidemia wirusa zwanego jako Covid-19 w Chinach w mieście Wuchan, które kiedyś w roku 1988 odwiedziłem w ranach misji handlowej z Gubernatorem Stanu Ohio, Richard’em Celeste. Pamiętam także, że przy okazji, włócząc się po mieście, natknąłem się na miejscowy targ  mięsny, na którym widziałem  ociekające krwią połówki i ćwiartki  krów, owiec i różnych zwierząt wśród których krzątały się setki nabywców wybierających sobie co lepsze kąski. Ponieważ było to latem, także masa much pożywiało się krwią ubitych zwierząt. Nikt nie przestrzegał zasad higieny[JC1]  na tym targowisku. Kiedy starałem się zrobić fotograficzne zdjęcia tej sytuacji, miejscowi sprzedawcy pogonili mnie z nożami w rękach. Dlatego z kilku zdjęć jakie wtedy zrobiłem w Wuchan, zdjęć z mięsnego targu nie posiadam.
Dzisiaj, 32 lat później dowiaduje się, że wśród tych smakowitych kotletów, żeberek i boczków krowich i świńskich znajdowały się tam nietoperze traktowane w Chinach jako przysmaki, szczególnie jako zapiekane. Te nietoperze są siedliskiem wielu wirusów i wśród nich wirusa zwanego jako Corona Virus , Covid-19. Jest podejrzenie, że zaraza zaczęła się właśnie tam i przeniosła się od „smakowitych” nietoperzy na ludzi w Chinach a potem w reszcie świata, włącznie z USA. Ciekawe, że nietoperze są siedliskiem tego wirusa, ale na niego nie chorują.
W lawinie informacji na Internecie na temat epidemii Covid-19 widzą statystyki ilości zakażeń tym wirusem jak i śmiertelności tych co wirusem się zakazili. Wygląda na to, że jedyna rada dla unikania zakażenia jest  unikanie kontaktu socjalnego z osobami tym wirusem zakażonymi. Dlatego pisze ten artykuł w izolacji własnego domu na jaką się skazałem si ę. Na jak długo? Nie jestem tego pewien. Mam nadzieję że epidemia się skończy, tak jak skończyły się podobne epidemie w historii, powodując śmierć, może 2%  a może i 5% ludzi zakażonych.
Czy Corona Wirus wymusi zmiany w systemie „demokracji” amerykańskiej?
A więc przejdźmy do sytuacji jaka na pewno zaistnieje po “wygranej” , a właściwie po remisie, walki z wirusem. Czy będziemy krajem jaki on był? Czy znajdzie się ktoś, kto powie społeczeństwu, że tak dłużej już być nie może. Ze nie możemy żyć na kredyt, gdyż dług zaciągnięty teras będzie wymagał spłaty.
Czy społeczeństwo zaakceptuje obniżenie stopy życiowej, będącą wynikiem spłaty długów? Czy masy ludzkie nie wylegną na ulice i będą palic domy tych, których uznają za „winnych”, czy też uważanych za bogatszych?
Obserwując zajadłość amerykańskich polityków atakujących dzisiaj swych przeciwników w bezwzględnej walce o wybory i wpływy, odnoszę wrażenie, że nie rozumieją, albo celowo zapominają o powadze sytuacji w jakiej nasz kraj się znalazł. Powaga ta nie została spowodowana przez epidemię wirusa, który tylko podkreśliła znikomość moralną ludzi, którzy w tej walce reprezentują dwa sobie podobne obozy polityczne, nawzajem się zwalczające pod złudnym szyldem demokratów czy republikanów. 

Stopniowy, uwiąd potęgi Stanów Zjednoczonych
Ameryka, która po drugiej wojnie światowej stała się wiodąca potęgą w dziedzinie technologii i kapitalistycznego modelu gospodarczego. zaczęła wierzyć, że jest nieskończenie potężna i nikt jej nie może zagrozić. W tamtych czasach istniał także inny model polityczno-gospodarczy, zwany komunistycznym, który okazał się samo destrukcyjny, poprzez  iluzoryczną gospodarką planową W miarę czasu system komunistyczny się załamał, na szczęcie bez wojny, chyba z tego powodu, że obydwie strony miały rakiety i pociski nuklearne, które mogły zniweczyć nie tylko żołnierzy ale także, Prezydentów i Generałów  w obydwu stolicach, Moskwie i Waszyngtonie. Po upadku ZSSR, a nawet przedtem, Chiny się zorientowały, że model amerykański jest lepszy i w dziedzinie organizacji gospodarki, więc go skopiowały. Oczywiście pomijając demokratyczną ozdobę, taką jak wybory i jakoby system dwupartyjny cechującą Stany Zjednoczone. Reszta świata poszła w ich ślady, nie zdając sobie sprawy, że system amerykański został zarażony, podobnie jak sowiecki innym wirusem natury strukturalnej, zagrażającej istnieniu systemu i jego modelu jaki stanowią Stany Zjednoczone. Można wskazywać na różne mankamenty amerykańskiego systemu gospodarczego, ale najważniejszym są wady związane z pieniądzem, czyli system bankowy i zmiana „religii” jaką kiedyś był szacunek do pracy na konsumeryzm, czyli życie za pożyczone pieniądze.
Kiedy się to zaczęło?
Kryzys stał się widoczny w roku 1971 kiedy to prezydent Richard Nixon usunął wymienialność dolara na złoto, które było ustawione na  $35-za jedną  uncję złota. Od tego momentu rząd amerykański oficjalnie pozbył się zobowiązań wymienialności dolara na złoto i zaczął drukować dolary wedle swego uznania i potrzeby. W roku 1974 Stany Zjednoczone przekonały, a właściwie wymusiły na Arabii Saudyjskiej i na innych  krajach produkujących ropę naftowa, że będą sprzedawały ropę wyłącznie za dolary. W ten sposób powstał tak zwany dolar olejowy, który się stał faktycznie światową walutą rezerwowaną, odpowiednikiem starego złota. Te kraje, które próbowały się wyłamać z tego dolarowego systemu, zostały srogo ukarane poprzez tak zwane „wojny wyzwoleńcze” albo je „demokratyzujące” ( Irak, Libja,  itp.).  Dolar rezerwowy pozwolił nieograniczone drukowanie jego banknotów, a właściwie obligacji pożyczkowych, które kupowały inne kraje płacące za olej pompowany głównie na Bliskim Wschodzie.
 Za te pożyczki budowaliśmy swoja armie i flotę, a także zapewniliśmy spokój wewnętrzny przez szereg programów socjalnych. System bankowy poszedł za przykładem rządu i zaczął dawać pożyczki zarówno własnym niewypłacalnym obywatelom, jak i krajom komunistycznym, także niewypłacalnym, takim jak Polska w okresie panowanie Sekretarza PZPR , Edwarda Gierka.  Była to operacje dokładnie zaplanowania dla obalenia systemu komunistycznego poprzez uwikłanie go w długi niemożliwe do spłacenia. Ta operacja w pełni się udała, ale zawiodła w stosunkach z Chinami. W roku 1971 Henry Kissinger , a później w 1972 prezydent Nixon udali się  do komunistycznych Chin i przekonali Chińczyków, że będą mieli korzyści z  szerokiej wymiany handlowej, której skutki widzimy ostatnio w postaci 90% różnego rodzaju towarów w amerykańskich sklepach z jednoczesnym rosnącym bezrobociem i w USA i zmiany ekonomii z produkcyjnej na usługową. W tym wypadku metoda ekonomicznej szarady, obróciła się przeciwko kapitalistycznym Stanom Zjednoczonym.  Groźne skutki takiej nienormalnej sytuacji, życia na kredyt ujawniła właśnie epidemia wirusa Convid-19. Jakie były tego przyczyny, można tylko spekulować. Jedna z nich to amerykańskie mylne przekonanie o swej nieomylności i sile. Co prawda zbudowaliśmy niezwykle potężna armię, ale w stosunku do Chin nie możemy jej używać, gdyż każdy konflikt z Chinami może doprowadzić do konfliktu nuklearnego. Poważny konflikt z Chinami może także zagrozić nam gospodarczo, bo cywilny przemysł już dawno żeśmy przekazali Chińczykom. Złapaliśmy się we własny potrzask, który kiedyś zastawiliśmy dla Chińczyków. Kiedyś chińscy komuniści mówili, że Stany Zjednoczone są „papierowym tygrysem na słomianych nogach”. Dzisiaj im się nie dziwię. Mrzonki stały się rzeczywistością.

Próby stabilizacji ekonomicznej
Aczkolwiek piszę tutaj o systemie amerykańskim, to jednak prawie wszystkie kraje uważające się za kapitalistyczne przejęły ekonomiczny system amerykański z jego wadami, a mianowicie system życia za pożyczone pieniądze. Oczywiście w systemie takim, ludzie zaczęli uważać pieniąc jako jedyny wyznacznik sukcesu. Nie dotyczy to jedynie bankierów, czy managerów wielkich międzynarodowych korporacji ale także Rząd Stanów Zjednoczonych i  przeciętnych obywateli który żyją   od wypłaty do wypłaty, mieszkają w domu zbyt wielkim w stosunku do jego finansowych możliwości i mają długi  za jeden, dwa lub trzy samochody w rodzinie.
Nagle epidemia wirusa obnażyła nicość pewnych zawodów, które z dnia na dzień stały się niepotrzebne albo w najlepszym razie drugorzędne. Z powodu kryzysu zapotrzebowanie na benzynę i olej napędowy zmalało do tego stopnia, że brakuje miejsca dla jego magazynowania. Dwa miesiące temu Stany Zjednoczone chlubiły się, że za pomocą tak zwanego „fracking”, stały się potęgą olejową porównywalną do Arabii Saudyjskiej. Teraz koszty eksploatacji tych amerykańskich szybów naftowych są większe od dochodów i trzeba je zamykać. Nagle żeśmy zrozumieli, że ważnym dla nas nie jest luksusowy samochód, ale mleko i chleb na śniadanie. Ciekaw jestem jak niska cena ropy naftowej odbije się na mrzonkach Arabii Saudyjskiej, aby budować przemysł wysokiej technologii na pustyni?
Kto nami będzie rządził w tych trudnych czasach?
Czyżby Donald Trump?. Wątpię, gdyż jego zdolności i doświadczenie polega na manipulacji pożyczonymi pieniędzmi z banków. Jego „geniusz” polegał na robienia pieniędzy na bankructwach. Od 1975 roku, czyli od momentu, kiedy uzyskałem obywatelstwo amerykańskie, brałem udział w wyborach. Jako naiwny pacyfista zwykle zmieniałem mój wybór licząc na zmianę polityki  w stosunku do ciągnących się wojen, od wojny wietnamskiej począwszy a na Afganistanie, Iraku i Libii kończąc. W końcu zrozumiałem sens tych wojen. Sens ten nigdy nie był wyjawiony amerykańskiemu społeczeństwu. Kraje które żeśmy „wyzwalali” od przebrzydłych dyktatorów, nam nie zagrażały. Chodziło nam nie o obronę naszego kraju, ale o obronę pozycji dolara jako waluty rezerwowej, która to pozycja była konieczna dla dalszego pożyczania pieniędzy, czyli wypuszczania obligacji pożyczkowych bez pokrycia.   Pomimo ciągle przegrywanych wojen, nikt nie miał odwagi je zakończyć. A może nie o ich wygrywanie tu chodziło? Może przez te wojny przedłużaliśmy sztuczny stan upojenia sukcesem, którego nie było. Covid-19 tylko nam objawił rzeczywistość. Sukces był tylko fatamorganą. Cała operacja dolarowa, wygląda jak jedna wielka inwestycja  piramidowa, za którą zwykle idzie się do więzienia. Jeśli jednak buduje się piramidy, jak w Egipcie w imię racji stanu, uchodzi to Faraonom bezkarnie.
Głos wołającego na puszczy.
 W czasie ostatnich wyborów, jednym z kandydatów był kongresman  Dr.Ron Paul z Tekasasu. On jedyny w czasie dyskusji w których także uczestniczył Donad Trump i Hilary Clinton wypowiedział się przeciwko kontynuacji wojen, wypowiadając słowa nieprzyzwoite, że wojen nie możemy kontynuować, bo jesteśmy bankrutami. Wszyscy go za to go wyśmiali łącznie z liberalną jakoby prasą. U Trumpa zauważyłem, że cała jego polityka jest oparta na dolarze i dolar jest wykładnią kto jest jego przyjacielem a kto wrogiem. Nie jestem pewien czy Donald Trump rozumie pozorną i ułudna wartość dolara, którego wartość realna malejez każdym zaciągniętym długiem. Jedyna zaletą Trumpa jest to, że nie zaczął jeszcze następnej wojny.
Corona Wirus podważa funkcję dolara olejowego
Dzisiaj z powodu uziemienia większości linii lotniczych i ograniczenia ruchu automobilowego  zaistniał nadmiar ropy na rynku, której cena spadła poniżej $20.- za baryłkę. Z obniżką cen ropy naftowej łączą się dochody Arabii Saudyjskiej i także wyparowanie oparcia jakie stanowiła cena ropy dla amerykańskiego dolara. Nawet nasze wojska rozrzucone w  ponad stu bazach amerykańskich na całym świecie nie wiele się może przydać, jeśli zachorują na Covid-19. Ostatnio, duma naszej floty, lotniskowiec  USS Theodore Roosevelt  został objęty kwarantanną z powodu szerzącej się na jego pokładzie zarazy. Wszystkie pomieszczenia są poddawane antywirusowej dezynfekcji. Na pocieszenie Admiralicja powiedziała, że u naszych wrogów, nie wymieniając ich po imieniu, też się szerzy zaraza, wiec nie musimy wpadać w panikę.
Powrót do rzeczy istotnych
 W czasie drugiej wojny światowej, ja i moi rodzice żyliśmy w Częstochowie pod okupacja niemiecką, której zamiarem było wykończyć nas głodem. Mój ojciec, który przeżył rewolucję w Rosji i głód jaki tam wówczas panował, wiedział, że trzeba mieć zapas żywności na zimę, aby przeżyć do wiosny. Dlatego też jego pierwszym celem były trzy produkty zmagazynowane jesienią w piwnicy naszego domu. Były to: beczka kiszonej kapusty, 5 metrów sześciennych węgla i 3 worki ziemniaków. Tak właśnie mój ojciec  Franciszek Czekajewski opisał naszą sytuację  w swoim dzienniku, pisanym w czasie wojny od 1 września.1939 do 1 września1945  ( www.czekajewski.com)
Dzisiaj stało się podobnie, tylko inaczej jakby powiedział nasz myśliciel Lech Wałęsa. Dzisiaj należy się zaopatrzyć w papier toaletowy, którego na rynku brak. Wróćmy jednak do rzeczy podstawowej ukrywanej przed nami przez kolejne rządy przez lat prawie pięćdziesiąt. Czyli o oparciu naszego dolara o cenę oleju i tego konsekwencje w postaci wielu wojen w obronie tej sytuacji. Na skutek epidemii Convid-19 nagle się okazało, że oleju na świecie mamy za dużo. Wynalazek Henryka Kissingera nagle spalił na panewce, stracił na wartości. Straciła na wartości nasza polityka zagraniczna demonizująca naszego największego wroga, Iran i jego Alajatoli, natomiast broniąca naszego „demokratycznego “sprzymierzeńca, Księcia MBS w Arabii Saudyjskiej. Na Bliskim Wschodzie zapanowała panika.  Nagle oleju mamy za dużo. Spadła także opłacalność eksploatacji złóż „łupkowych” ( fracking) w US. Staje się oczywistym, że dolar wymaga innego oparcia niż olej. Ja proponuję inne rozwiązanie. Oprzyjmy wartość dolara o wartość kukurydzy! Kukurydzy mamy pod dostatkiem. Można ją jeść na surowo, albo piec z niej placki, można ja także zamieniać na alkohol napędowy do samochodów i samogon do potrzymania naszego morale w okresie epidemii wirusowej.  
Pasuje, jak ulał do bieżącej sytuacji.  Do promocji brakuje nam jednak nowego Kissingera, bo stary Henryk się już zdewaluował. Henryk Kissinger na swoja obronę, mógłby powiedzieć: „Krowa żarła dobrze, przez 50 lat, ale zdechła. Nie wińcie mnie. Winnym jest Wirus!. Krowa zdechła od Wirusa”
Jan Czekajewski



Wednesday, March 11, 2020

Overheard by Jan Czekajewski
 
Mr. Smart and Mr. Bright Interview
 
Greetings Mr. Smart,  How did you find me in my provincial, Midwestern town, Columbus, Ohio.
It wasn’t easy I must admit, but my superiors in Institute of Global Democracy  (IGD), located in Washington, DC insisted that we have to know what average American thinks about our country politics, wars here and there, global democracy, elections of president , etc.. Therefore I am here talking to you, Mr.Bright.
 
I am guessing that you as chairmen of local Progressive People Party, you should know much what people in Mid-West thinks.

First , Mr.Smart I would like to know a few things thing about your name;  Was it a name you have inherited from your father, or it is an assumed name which you use for business or political purposes?
I must admit, originally my grandfather’s name was of central -European origin which  was impossible to pronounce, so my grandfather changed it to Rockefeller. But it was his mistake too. With such name you cannot get a loan from the bank. Everybody assumes that you are very rich, you do not need a loan. People from our community come to my grandpa asking him for a gift for some charitable or religious foundation. Therefore, I decided to change it.  The name Smart more represent truth about my superior intellect, which I am no ashamed. It works very well in political business as well.

I congratulate you Mr. Smart of making such decision, which coincidentally is very similar to my decision leading to shortening my name.
 
What was a name of your grandparents?
 
My Grandfather’s name was also central European and ended on letters like ski or sky. Nobody could pronounce it therefore he decided to change it to Rothschild, a name which was famous at his time in Europe. It did not work well  for my grandfather nor for me. When he try to join communist party  in USA  he was rejected as the enemy of the  people. When I tried to get a job in liberal paper like The Wall Street Journal or Washington Post, they rejected me as an impostor. I was close to the nervous breakdown.
So, I changed it to Bright, and Bright I am.

I am glad that we have established common roots and now we are real Americans, like millions of Smiths and Johns. 
 
Please tell me Mr. Smart when and why your Institute Global Democracy (IGD) was founded and how it operates?
 
At it’s very beginning it was founded by a group of philosophers who admired ideas of another thinker from the “old country” name Leon Trocky. As time went by, it became obvious that Leon was mistaken in some chapters of his philosophy. He became extremely progressive and, in his country, they called him a communist. Nevertheless, his principal idea of globalism was very fascinating to his American followers.  Therefore when they   founded the Institute they named it Institute (for) Global Democracy.  It is bipartisan institute with members coming from both Democratic and Republican Party. Occasionally we have members of independent opinions. For these entrance fees is just $1 Billion. Our goal is to promote globally American vision of liberal, progressive democracy, which one should not confuse with Democratic or Republican Party. We are just keeping ourselves above squabbling by local politicians for scraps of influence in states or counties. We have global perspective. We have a vision. Our spiritual father, Leon Trocky would be proud of us. It is his legacy which counts and which we follow.

I may ask you Mr.Smart, how successful you are you in achieving your global goals?
Our achievements are spectacular. Let’s look at the Vietnam War, which for us, youngsters look like antiquity. Our critics says that we lost this war with 45 thousands dead American soldiers, not mentioning about 2 million plus c Vietnamese civilians. You may ask if it was worthy to fight this war, which we supposedly lost? But now, 50 years later they in Vietnam have booming stock market in Hanoi and American companies, one after another are relocating its factories there because of lees expensive labor then in China. It is obviously our victory not a defeat. Our Pacific Fleet stops there from time to time for Rest & Recreation.
 
What you are thinking, Mr. Smart about our democratic intervention in Afghanistan? It looks like 17 years old and no end of it is seen on horizon.
 
This war may look on the surface like a Vietnam war. Let’s wait another 50 years and they will be making our sweatshirts and iPhones there, and continue sales of  natural diploids derived from fabulous, aromatic  poppy flowers.
Do you agree with me Mr. Bright?
 
I agree when in the same time I disagree, like this Nobel Laureate from Poland, who invented electric car, long time before Tesla. Lech Walesa his name.
Regarding war in Afghanistan  I have different opinion how to shorten this war. Mistake which number of our elected presidents did, is by using carpet bombing on the Taliban terrorists. There are too many caves and holes in these mountains in Afghanistan which cannot be penetrated by our bombs. Our military experts   found that these people of Asian origin have strange propensity to dying,  similar to Vietnamese. Strange it may be, but it is a real fact. Genetics may play a role in it?
I would suggest another method.  More gentle and humane. I would suggest merging our soldiers with Taliban and show them that our culture is far superior to theirs. Especially with woman. They claim that they can have multiple wives. We can show them that following our culture, they also could have the same, multiple wives but in serial fashion as practiced by us, Judea-Christians. Our serial marriage to multiple wives is achieved through the well-established divorce system. It also works better for women too, because in US woman can take each man to the “cleaners” and became very rich at the end of her life. They also live longer and have an ample time to spend money they acquired from divorced husbands. It is win-win situation for them.
To start with US Army in Afghanistan the soldiers should stop wearing helmets and replace them with turbans which are wore by terrorist from the Pushti Tribe. In case there will be shortage of turbans in US Army inventory, they could be replaced by towels made in Vietnam. Also American soldiers in transition period when they can acquire local dialects should stop using English language, and replace it with gestures. CIA should develop catalog of military gestures applicable to this purpose.  I also know that war in Afghanistan is not exclusively American war. It is war in which other NATO countries also participate. For example, Estonia, sent to Afghanistan only 2 soldiers. I would immediately request from our NATO allies that the  minimum contribution must be 4 soldiers.  I expect that if American president follows my advice we could shorten this war for 50%.
 
Mr. Bright, how do you asses current political struggle between different Democratic Party candidates for presidency, mainly Mr. Bernie S., who won the majority of  votes of young intellectuals in California. Is your party supporting Mr. Bernie S.?
 
Our Peoples Progressive Party supports Mr. Bernie S, but personally I have serious reservations about his commitments to our  progressive ideology. For example, he is not sufficiently clear about bank loans to the progressive people in this Great Country of USA. The name of the loan should be abolished and replaced by a new name such as “ progressive gift”. The word “ loan” implies that the money should be returned, which is impossible for most people. Stress caused by prospect of returning money drives people to suicides or fratricides. People kill each other in frustration. Please remember that our Founding Fathers promised all people in this great country to live in HAPPNESS. It is our fist obligation to follow US Constitution.
 
Mr. Bright, I have heard that there is a conflict within the PPP party about ways to achieve the final solution. 
 
That is true, there is a struggle between two factions within the party about future goals and methods. On one side we have a  moderate group of progressive members on another we  have progressively conservative members who would like take over the government by liberal revolution. If necessary, bloody. 
 
Mr. Bright, could you give me an idea what more conservative  members intend to implement once they won the power in democratic election?
 
Just after legitimate election by PPP party , party Central Comity  will mandate all people to wear red bands with a letters PPP on the left arm. Remnants of the population, which may survive revolution, must wear white bands, including children from age 4.  There is a plan also to create reeducation camps for such ignorant people who decline to be progressive and wear white armbands.
Personally, I am against of such drastic measures. We could achieve similar goal by just cutting their food rations by 50%. I suspect they will join our PPP party in no time, without beating and torture.
 
Will be Bernie still be President of this democratic, liberal country?
 
Yes, but only nominally. Real power will be in the hands of Central Comity of PPP party.
 
For how long?  
As long until he voluntarily resigns.
 
What happens if Bernie S. decides to live long and be a president.
 
We have a method to convince him, by cutting his food rations by 90%.
 
On another subject, which is less political but more scientific. Have you heard of recent invention by our computer scientists know as Quantum Computing, which allows crunching the numbers 100,000 faster than the strongest supercomputers we have?
 
Yeas Mr. Smart. I have heard about such brake in the computer science. It is very beneficial to our capitalistic, liberal economy. Federal Reserve has already trouble with slow speed of computers they have to create money from the thin air. Our current economy is on the brink. If Federal Reserve gets such Quantum Computers, then under our direction we can create 100,000 times more money than we are creating now. Problem I can foresee will be with enough supply of thin air. We may be able to import it from China, providing it will not be contaminated by Corona Viruses.
 
Thank you Mr. Bright. I can return to Washington, DC with the good news, that the Mid-West of USA is on right way to bright future.
 
 
 
 
 

Wednesday, March 4, 2020



Jan Czekajewski


Posłanie na okoliczność zbliżających się wyborów prezydenckich

Obudziłem się dzisiaj ze snu, w którym byłem trapiony naleganiem moich czytelników domagających się wytycznych w trudnej globalnej sytuacji spowodowanej przez szerzącą się epidemią Korona Wirus z jednej strony i dramatycznym spadkiem kursu akcji na giełdach światowych  Nagle zrozumiałem, że bezwiednie stałem się posłannikiem wielkich idei, można by powiedzieć objawień polityczno-filozoficzno-ekonomicznych jakich doświadczyłem w czasie snu. . Oczywiście  objawienia te nie były nie na miarę Mojżesza, ale prawie.
Natychmiast się zerwałem z łóżka i pośpieszyłem opisać me senne spotkanie z Redaktorem poczytnej w Polsce Gazety. Imię jego zapamiętałem, gdyż było podobne do imienia mego brata, Adasia.

Panie Janie, zwrócił się do mnie Redaktor Adaś, z lekka się jąkając, chyba w zetknięciu z moją dominującą osobowością.
Na początek, pozwólmy sobie ustalić jak Pana, Panie Janie, będę tytułował, jako że jest Pan człowiekiem Polsko -Amerykańskiego Renesansu, Badylarz, Groszorób, Naukowiec, Publicysta a nawet Kochanek, a na firmowej wizytówce ma Pan napisane: „President’.

Panie Redaktorze,
co do tytułu Kochanek, aczkolwiek odpowiedni w swoim czasie, ostatnio go zaniechałem, od czasu jak nawalił mi kręgosłup i nie mogę się szarmancko schylać aby całować dłonie Pięknych Pań.
Także, Panie Redaktorze, wypraszam sobie nazywanie mnie badylarzem, gdyż w badylami nigdy nie handlowałem, chociaż rzodkiewki i szczypiorek w doniczce, na balkonie, owszem, hoduję. Niech mi Pan mówi, po prostu Janek.

Panie Janku, donoszą mi, że ma Pan jasne zdanie na temat polityki amerykańskiej i ostatnich wypowiedzi Pańskiego Prezydenta Trumpa na temat wojny w Afganistanie, Bezrobocia i Stymulowania Drobnego Biznesu.

Panie Redaktorze, proszę mi wyjaśnić kto komu i na kogo donosi? Bo ja z drugą żoną rozwiodłem się z powodu donosów.

Panie Janku
, czy żona na Pana donosiła?

Wręcz przeciwnie
. Ktoś jej doniósł, że mam na boku inną dziewczynę z większym biustem. To było po prostu potworne.

Wspomniał Pan, że to było potworne. Co było potworne? Ten biust?

Panie Redaktorze, dziwię się, że Pan jako człowiek żonaty nie może zrozumieć prostej rzeczy. Potworne było, że ktoś mej żonie o tym biuście doniósł.
Od tamtego czasu jestem głęboko zbulwersowany brakiem zasad moralnych w polskim społeczeństwie. Donosiciel na donosicielu. Trzeba ich wszystkich zlustrować!

Panie Janku. Co do powszechnej lustracji to się nie zgadzam. Lustra są konieczne, ale jedynie we właściwym miejscu i do właściwych celów, np. w toalecie, czyli po polsku, sraczu, do lustracji swego oblicza. W lustrze można na przykład zidentyfikować „zajob” albo „trądzik” na nosie. Trzeba taki zajob wycisnąć, a potem zdezynfekować. Najlepiej wódką Stoliczna albo Belweder.

Proszę o następne pytanie.


Panie Janku, wspomniał Pan, że jest Pan także „Publicystą”. Gdzie Pan publikuje?

Panie Redaktorze, publikuję i Tu i Tam.

Panie Janku, nie znam takiego czasopisma. Czy to są dwa dzienniki, jeden o nazwie TU a drugi TAM? Krajowe, czy emigracyjne?

Panie Redaktorze, Adasiu. Są to czasopisma raczej globalne i jest ich więcej, bo publikuję także w „Siam”.

Panie Janku, czyli publikuje Pan w czasopismach Tu, Tam i Siam?

Zgadza się.

Panie Janku, zadam Panu pewne kłopotliwe pytanie, na które może Pan nie odpowiedzieć.
Panie Janku, czy te czasopisma są „anty” „czy pro”?

Panie Redaktorze, wydaje mi się, że są „anty-anty i pro-śmo”.

Panie Janku, to świetnie. O to mi właśnie chodziło. Nie będę miał kłopotów z publikowaniem wywiadu z Panem w naszej Gazecie.
A co Pan myśli o konfliktach w Turcji, Syrii, Iraku, Afganistanie, Iranie i przyszłej wojnie z Chinami i Rosją?

Panie Redaktorze,
my Prezydenci, to znaczy ja, Prezydent Wałęsa i Prezydent Trump mamy na ten temat to samo zdanie. Jesteśmy wszyscy za, a nawet przeciw. Nie jestem jednak pewny czy następnym Prezydentem nie będzie człowiek podhalańskiego rodowodu o nazwisku Sanders, który zapewni wszystkim wszystko za darmo. Na temat wojny Sanders się nie wypowiada, ale przypuszczam, że nowe wojny będą także za darmo.

Panie Janku, dziękuję za klarowne i lakoniczne wyjaśnienie. To będzie przemawiało do czytelników mej Gazety.

Panie Janku, czy wygramy tę wojnę w Afganistanie? Mówię „my”, bo bez nas, Polaków, Ameryka by na pewno te wojny, w Afganistanie Iraku, Libii, Syrii sromotnie przegrała. Nie mówiąc o przyszłych wojnach z Chinami i Rosją. Ameryka na nas liczy i polega.

Dobrze to Pan Redaktor określił, „sromotnie”. Bo „bez sromu nie byłoby z kim i komu”, pozwolę sobie poetycko zażartować. Jeśli chodzi o liczenie, to na pewno Ameryka liczy te setki milionów dolarów na polski zakup amerykańskich  Zappelinów F-35

Panie Janku, ale z Pana dowcipniś. Czy Pan studiował kiedyś ginekologię towarzyską?

A Panu, Panie Redaktorze, też nic w dziedzinie humoru nie brakuje. Jak czytam Pańską Gazetę, to obawiam się , że pęknę ze śmiechu i się posiusiam w portki.

Pan, Panie Janku jest jedynym,
który uważa naszą opiniotwórczą gazetę za żart. Polacy w Polsce ją gremialnie kupują i wierzą jak w Biblię.

Jeśli to prawda, co Pan Redaktor mówi, to Pan potwierdza moje podejrzenie, że Polska to kraj głęboko wierzących obywateli.

Panie Janku, powróćmy jednak do głównego tematu. Jaką radę miałby Pan dla Prezydenta Trumpa i Berniego Sandersa  i Polski, abyśmy szybko wygrali wojny w Afganistanie , z  Korono-Wirusem i Terrorem?

Panie Redaktorze, przede wszystkim wygrywać winniśmy nie za szybko, bo bezrobocie u nas duże. Nie ma gdzie zatrudnić powracających żołnierzy, chyba w Chinach, bo tam są nasze fabryki. Na razie, niech sobie chłopaki w Afganistanie pooddychają czystym, górskim powietrzem. Tam chyba mniej korona-wirusów niż w Chinach.

Panie Janku,
a po zatem? Co Pan radzi?

Panie Redaktorze,
należy zwiększyć procent dziewczyn w armii, aby chłopaki mieli w czym wybierać. Inaczej, żołnierze myślą tylko o dupie Maryni, zamiast niwelować ten Terror, który nam zagraża.

Panie Janku, dlaczego Pan mówi o Maryni? Przecież kobiety w Ameryce mają setki innych imion, np. Lucy, Mary etc.

Panie Redaktorze Adasiu, to taka metafora, bo kiedy żyłem w Polsce to mi mówiono, że ciągle myślę o dupie Maryni. O Maryni, prawdę mówiąc nigdy nie myślałem. Daję Panu ZMP-owskie słowo honoru. Maryni nie znałem.

Panie Janku, czy Pan ma jeszcze jakąś dodatkową radę na zwycięstwo?

Panie Redaktorze, trzeba obniżyć ceny whisky i wódki, oraz przekonać Polaków i Amerykanów, że patriotycznie lepiej jest być alkoholikiem niż narkomanem. Amerykanie ćpający narkotyki finansują terrorystów w Afganistanie, którzy je produkują. Natomiast pijąc wódkę i Whisky popieramy miejscowe rolnictwo i gorzelnictwo. Oczywiście jeśli wybory wygra Bernie Sanders, to wódka i whisky też będzie za darmo.

Panie Janku
, święta prawda. Pan jest dla nas fontanną rad potrzebnych dla wygrania Wojny z Terrorem o Pokój i Demokrację.

Panie Redaktorze, proszę nie przesadzać, ja nie mam aż takich wielkich ambicji, ale jeśli Pańska Gazeta zaproponuje mnie do Pokojowej Nagrody Nobla to chętnie ją przyjmę, a nawet odpalę Panu 10% prowizji za fatygę.

Panie Janku, co jeszcze mógłby Pan dodać, do swych wyważonych rad?

Wojny w Afganistanie nie wygramy z powodów kulturowych. Oni nie rozumieją, że my mamy wyższa kulturę i jeśli chcemy wygrać to musimy się z nimi zlać.
Nie chodzi mi tutaj o wulgarne określenie oddania moczu w gacie, ale o zintegrowanie kulturowe. Na początek wszyscy żołnierze winni mieć zamiast hełmów turbany w jakie ubierają się mężczyźni ze szczepu Pasztunów. W wypadku braku właściwych turbanów, wystarczą ręczniki. Mogą być z Chin.
Trzeba zabronić żołnierzom mówić po angielsku do czasu, kiedy nauczą się miejscowego narzecza. W międzyczasie żołnierze winni udawać, że stracili mowę i posługiwać się gestami.
Polacy też nie gęsi i swoje gesty mają.

Panie Janku, z tego co Pan mówi, widzę, że wojnę mamy wygraną, pod warunkiem, że  Pentagon zastosują się do Pańskich rad. Nieprawda?

Panie Redaktorze, no cóż, moje możliwości kończą się na radach. Od ich zastosowania mamy wybranego demokratycznie Prezydenta i zespół doradców w Pentagonie, w bliskiej jego rodzinie i na Bliskich Wschodzie.

Panie Janku, co Pan myśli o rosnącym bezrobociu i jak temu zaradzić?

Panie Redaktorze, bezrobocie nie jest, samo w sobie takie złe, jeśli się weźmie pod uwagę, że człowiek nie zajęty monotonną pracą ma dużo czasu do medytacji nad sensem swego istnienia. W konsekwencji bezrobocia będziemy mieli duchowo uszlachetnione społeczeństwo. To też się na dłuższą metę liczy. Jeśli prezydentem zostanie Bernie Sanders , to może wprowadzi darmowe wykłady teorii Marksizmu dla bezrobotnych.

Panie, Janku,
jako drobny badylarz, przepraszam, przemysłowiec, co Pan myśli o planie Prezydenta  dotyczącym ułatwieniu kredytów dla małych przedsiębiorstw?

Panie Redaktorze, w tej dziedzinie, także się zgadzam z kandydatem na Prezydenta z ramienia Partii Demokratycznej, Bernie Sandersem.  My w Ameryce od dawna dostawaliśmy bez żadnego kłopotu karty kredytowe. Czasami karty były wysyłane na adres i imię zwierząt domowych, psów i kotów. Były w tej dziedzinie duże ułatwienia, ale także i braki.
Istniejący, wadliwy system kredytowy wymaga, aby pożyczki były zwrócone.
To trzeba usunąć! Wymazać! Zabronić! Trzeba tłustym dużym drukiem na formularzach o kredyt wyjaśnić obywatelom, że kredyt jest bezzwrotny i nie oprocentowany.
Kredyty Zwrotne powodują napięcia psychiczne u tych którzy je zaciągnęli. Niektórzy kończą w szpitalach psychiatrycznych. A czasami kredyty prowadzą do chronicznej bezsenności albo co gorsza do utraty płaskich telewizorów. Czy Pan Redaktor wyobraża sobie dzisiaj życie bez płaskiego, cyfrowego telewizora? Straszne!

Panie Janku, dziękuje Panu za ciekawą rozmowę. My w Polsce tak mało wiemy co Amerykanie myślą o polityce. Rozmowa z Panem otworzy oczy naszym czytelnikom na całą skomplikowaną sytuację w kraju naszego partnera i sojusznika.
Ja, ze swojej strony, postaram się przekazać Pańskie sugestie polskiemu Ministrowi Spraw Zagranicznych, gdyż Pańskie rady odnoszą się także do roli Polski jako Przedmurza Wolności i Demokracji nie tylko w Afganistanie ale na całym globie.
Milo mi było z Panem rozmawiać.
 Dziękuję Panu, Panie Adasiu




Monday, January 27, 2020


 

Jan Czekajewski

Dlaczego Bronię Lecha Wałęsę?

Niedawno przeczytałem wywiad  Katarzyny Szewczyk ze Sławomirem Cenckiewiczem pod tytułem „ Wałęsa był szantażowany przez bezpiekę”. Nie jest to pierwszy artykuł, którego celem jest podważanie wartości Lecha Wałęsy w oczach Polaków a także opinii światowej.
Ponieważ nie znałem nazwiska Sławomira Cenckiewicza, postanowiłem się zapoznać z jego biografią. Okazuje się, że urodził się w roku 1971.  Sławomir Cenckiewicz uzurpuje sobie prawo do daleko idących sądów nad zachowaniem się ludzi w PRL, kiedy w gruncie rzeczy nie doświadczył terroru jaki panował w latach mojej i Lecha Wałęsy młodości. Kiedy Wałęsa podpisywał umowę w Gdańsku miedzy Rządem i Robotnikami, w roku 1980 , Sławomir Cenckiewicz miał zaledwie 9 lat. W czasie strajków w Stoczni w Gdańsku w roku 1970, gdzie zginęło około 30 robotników, Cenckiewicza jeszcze nie było na świecie.  

Ile jest wart obraz Wałęsy jako bohatera światowego?

Wedle mnie obraz Wałęsy można porównać do znaku firmowego „Coca-Cola” lub Firmy automobilowej „Ford”.  Wałęsa jako znak firmowy Polski i wojnie Polaków z opresją systemu sowieckiego, jest warty przynajmniej miliard dolarów. Wedle informacji dostępnych na Internecie amerykański wywiad (CIA), Kongres i amerykańskie związki zawodowe zainwestowały (przekazały) Solidarności kilka set milionów dolarów, przeliczając na dzisiejszą wartość dolara, czyli pośrednio budowali obraz Wałęsy jako bohatera narodowego i międzynarodowego. Dodatkowe kontrybucje dawały także inne kraje, Watykan, pojedynczy obywatele i firmy na Zachodzie.  Ponieważ w reklamie nie można się rozdrabniać, dlatego też pominięto udział Anny Walentynowicz.  Nad budową wizerunku Lecha Wałęsy jako antykomunistycznego bohatera pracowało  wielu ludzi i krajów, które były zainteresowane obaleniem komunizmu na świecie. Najważniejszym krajem były oczywiście Stany Zjednoczone, które skrycie, poprzez CIA finansowały opozycję w Polsce.  Te duże inwestycję amerykańskie i inne, włączając w to izraelski Mosad, zwróciły się wielokrotnie, kiedy komunizm w wydaniu sowieckim upadł. Polacy podróżujący po odległych kontynentach Ameryki Południowej czy Afryki, spotykając na drodze człowieka, który wie gdzie jest Polska na globie świata, na wiadomość, że pochodzimy z Polski odpowiada: Wiwat Wałęsa! Teraz Sławomir Cenckiewicz stara się na wszystkie sposoby poważyć obraz Wałęsy jako bohatera i opisać go jako agenta bezpieki. Zachodzi pytanie czy Cenckiewicz zdaje sobie sprawę z tego co robi. Tutaj nie chodzi o Wałęsę, ale o obraz Polski jako taki. Polska dzisiaj ma niewielu przyjaciół. Jej obraz i reputacja jest podkopywana przez wrogów ze Wschodu, jak i z „globalistycznego” Zachodu. Do tej antypolskiej dywersji dokłada się Cenckiewicz. 

Ale ubiegliśmy od tematu, czyli czy Lech Wałęsa był agentem UB, czy też rewolucjonistą, który przyczynił się do obalenia komunistycznego systemy w Polsce a także w innych krajach, włącznie ze ZSSR. W wielu wypowiedziach przeciwników Wałęsy są wzmianki o jego współpracy z UB/SB , że podpisywał zobowiązania współpracy, że nawet brał za to pieniądze, że wedle Cenckiewicza był sterowany przez komunistów i z nimi współpracował.  Mimo takiej bliskiej współpracy Wałęsy z komunistami, system komunistyczny się załamał i należy do historii. Wałęsa bardzo się do upadku komuny przyczynił. Czyli, albo sterowanie agentem „Bolkiem” nie było wydajne, albo co ważniejsze, komuna PRL zdawała sobie sprawę, że jej dni są policzone i oddała władze w ręce opozycji, która nie mając innego planu oddala ustrój w ręce „Solidarności”,  a oni nie mając dalszych planów zwrócili się o radę i pomoc  do  kapitalistów. Wałęsa i jego doradcy w tym uczestniczyli.  Czy to dobrze czy źle sami możecie ocenić. Polacy i Polska od tamtego czasu, miała 30 lat aby zrobić poprawki do ugody „Okrągłego Stołu”. Jeśli tego nie zrobiono, Polacy są chyba sami tego winni. Można by powiedzieć, że jest to  „Smutne ale prawdziwe”.


Kto brał udział w budowaniu Solidarności?
Był to niezależny ruch robotniczy, walczący głównie o poprawę materialnego bytu. Ruch ten  popierały także Stany Zjednoczone w osobie Prezydenta Reagana,  Zbigniewa Brzezińskiego i Watykan w osobie Papieża Jana Pawła Drugiego. Obydwu stronom chodziło o załamanie systemu komunistycznego w Polsce, ale bez konfliktu międzynarodowego między Stanami Zjednoczonymi i ZSSR. Papież natomiast przestrzegał Wałęsę, aby nie doszło do zbrojnego konfliktu między robotnikami i Rządem PRL, który by pociągnął za sobą rozlew polskiej krwi. Amerykanie i inni poparli ruch Solidarności w wysokości setek milionów dolarów, a reżym komunistyczny przymknął oczy na fakt, że przez granicę między pomocą żywnościową dla społeczeństwa wysyłano także Faxy, drukarnie i sprzęt komunikacyjny dla Solidarności. Siła niezależnego związku robotniczego „Solidarność szła w górę a morale  Rządu PRL i  PZPR szło na dół. Wystąpiła demoralizacja sfer rządzących i od strony ZSSR zaczęły się pogróżki, że to musi się skończyć, gdyż „zaraza” antykomunistyczna może rozlać się na inne kraje bloku sowieckiego. Grożono interwencją zbrojną. Przypuszczam, że w tym momencie zaczęto, poprzez SB kontaktować się z Wałęsą, aby powstrzymał niekontrolowane strajki, które groziły konfrontacją z milicją i interwencją sowiecką. Wałęsa przypuszczam, zgodził się z taką oceną sytuacji i robił co mógł, aby do zbrojnego konfliktu nie doszło. Przypuszczam, że nie on sam podejmował decyzje w sprawie polityki Solidarności w konfliktowych rozmowach z PZPR i MSW. Miał jako doradców ludzi wykształconych. Z perspektywy czasu, Wałęsa i jego grupa doradców mieli rację i społeczeństwo na tym skorzystało, bo nie doszło do rozlewu krwi.  Niestety, Sławomir  Cenckiewicz krytykując Wałęsę, tego nie zauważa.

Dlaczego PRL upadł?

PRL upadł tak jak upadł ZSSR z powodu idiotycznej doktryny narzucającej ekonomii system centralnego planowania, który mafia władz komunistycznych uznała za bezwzględną konieczność dla utrzymania władzy. Ruch robotniczy „Solidarność” tylko przyspieszył systemu komunistycznego upadek. Jeszcze przed umową okrągłego stołu, mój dobry znajomy prof. Stephen Dresch z Michigan Technological University, napisał memoriał do władz Solidarności, że aby zapobiec  katastrofie przemysłowej trzeba podzielić się z „nomenklaturą”, czyli dyrekcją zakładów przemysłowych, wartością tych zakładów. Trzeba też zapewnić aparatowi bezpieczeństwa i oficerom wojska PRL bezpieczne emerytury, co też się stało.  Dzisiaj, 30 latach po ugodach Okrągłego Stołu, wielu ludziom takie rozwiązanie wydaje się niemoralnym. Jednym z nich jest właśnie Sławomir Cenckiewicz., który w artkule powiada, że „krytykują mnie ludzie dawnego reżymu, działacze PZPR, agenci, ludzie tajnych służb. Cenckiewicz się myli. Ja Cenckiewicza krytykuję, chociaż do PZPR nie należałem i nie służyłem w „tajnych służbach w PRL”, ani nie byłem agentem innego mocarstwa.  

Kto ma interes w obaleniu zasług Lecha Wałęsy?
1.Być może, że Cenckiewicz, jako bezrobotny historyk z Gdańska wyszukał sobie cel dla swej działalności publicystycznej którym jest ściągnięcie Wałęsy z pomnika na jakim go postawiono, nie licząc się z pośrednimi wielkimi kosztami jakie ponosi Polska i Polacy.  Być może, że za kulisami tej całej tej nagonki na Wałęsę, stoją tez koła niechętne Polsce, czyli w Niemczech i Rosji?
2. Być może, że niechęć do Wałęsy istnieje także wśród części członków byłej Solidarności, którzy po przemianach ustrojowych, jakich się nie spodziewali stracili pracę a także nadzieję na radykalną materialną poprawę bytu. Wałęsa stał się zdrajcą ich nadziei. Ludzie ci uważają, że Wałęsa przyrzekł im socjalizm z tanią kiełbasą, natomiast po zmianach ustrojowych, znaczy kapitalistycznych, niektórzy ludzie zaczęli zarabiać dużo więcej  niż np. górnicy, którzy w komunizmie byli klasą uprzywilejowaną.  Wedle nich Wałęsa ich oszukał.
3.Nagroda Pokojowa Nobla, stała się także elementem niechęci, także wśród    ludzi wykształconych, którzy nie mogą zaznać spokoju, że Wałęsa, prostak, kaleczący język polski stał się laureatem Nobla, a nie ktoś z profesorów habilitowanych, poetów lub literatów?
4.Być może, że sam Cenckiewicz znalazł się w grupie ludzi, którzy zawiedli się na przemianach ustrojowych.  Mimo doktoratu, Cenckiewicz wedle własnej biografii był bez pracy 2 lata. Może to wtedy wynalazł formułę na własną „sławę”.   Cenckiewicz należy do tych ludzi, którzy wysnuwają wnioski z materiałów archiwalnych,  tłumacząc innym o czasach, które sami nie są w stanie  zrozumieć, bo ich osobiście nie doświadczyli. Ta metoda argumentacji  jest podobna do sowieckiego tłumaczenia Polakom, „żeśmy. przecież was wyzwolili”,  kiedy poprawnie winno być „ żeśmy was (powtórnie)  zniewolili.   W sztuce „Tango”, Sławomira Mrożka, występuje lokaj, który ma ambicję zarządzania rodziną (w przenośni krajem). Na pytanie jakie ma pomysły konieczne na takie odpowiedzialne stanowisko, lokaj odpowiada, że te pomysły kupił od kolegi, który chodzi do kina. Coś mi się to kojarzy, nie wiadomo dlaczego, z Cenckiewiczem i jego pomysłami zniesławienia Wałęsy . Zastanawiam się, czy pomysł jest Cenckiewicza własny, czy też  kupił go  od „kolegi, który chodzi do kina”?
Ja natomiast rozumiem Wałęsy zachowanie, bo byłem obecny w Poznaniu, na Targach Międzynarodowych w roku 1956 czasie krwawej rewolucji robotników fabryki Cegielskiego z wojskiem na czołgach siejących z karabinów maszynowych po otwartych oknach  poznańskich kamienic. Wałęsa chyba wiedział do czego są zdolni jego przeciwnicy i dlatego nie ryzykował powiedzenia „Pocałujcie mnie w d… towarzysze!”. Mógłby za to przepłacić życiem, tak jak przepłaciło życiem wielu robotników w owym Poznańskim Powstaniu roku 1956 i 1970go  w jego gdańskiej stoczni

Jan Czekajewski
Pisano w Columbus, Ohio w  styczniu, 2020

Sunday, November 3, 2019

The Foreign Correspondent


The Foreign Correspondent

When I read the memoirs of refugees from the People's Republic of Poland who risked their lives and those of their loved ones by hijacking LOT's plane to West Berlin, my "escape" in no way resembles this kind of "heroism".  My parting with socialist reality began much earlier during my student years in 1953, when I was 19 years old and was sent as a student of the Wrocław University of Technology to practice in the Kasprzak factory of radio receivers located in Warsaw, Wola district. Because in this factory they didn't know what we were doing, students were put to work at the mechanical department, at a semi-automatic machine called "revolver", which made small M3 caliber screws, where M meant that the screw was specified in the metric numbering, and the number 3 meant its length, that is 3 millimeters. It was a screw commonly used in electronics, as most of the electronic parts were then mechanically screwed with such screws to a metal base, called "shasis". The work on the revolver was boring, as the machine automatically did all the work needed to make the M3 screw. A few of such machines worked in parallel, all of them making M3 screws. After a few days of such boring work I asked the foreman supervising the mechanical department why the radio factory produces M3 screws, which can be bought in a specialized factory of screws and bolts. The foreman said that such a solution is not possible, as the factory of screws and bolts prefers to produce high weight screws and not tiny M3 screws. This is the result of a central, socialist plan, which set the obligation to perform a certain weight, kilograms of screws per year without getting involved in their diversity.  It was then that I understood that I would not change the economic system of the People's Republic of Poland by myself, and that the sinister anti-communist idea of emigration sprouted in me, although I did not yet know where and when. So much for the reasons of my aversion to the socialist system. It was just that I and the communist system did not fit together, just as "the hunchbacked one does not fit into the flat wall". One could say that I was characterized by an innate "anti-socialist hump".  In the meantime, I think it's been 10 years. I finished my studies at the Wrocław University of Technology and learned English. I wrote several scientific articles and got an invitation to work at the University of Uppsala, Sweden, where I had already been valued as an electronics specialist, a specialist in the construction of scientific instruments. Below I am going to describe, how in those times of 60s, difficulties with obtaining a foreign passport looked like.

My escape from the People's Republic of Poland.

Actually, I escaped from the People's Republic of Poland three times. Twice I returned to Poland trying to adapt my hump of anti-socialism to the realism of the People's Republic of Poland, but the third time the People's Republic of Poland insulted me by refusing to extend my passport for good and I asked for asylum in Sweden. I became a foreign correspondent of a party newspaper published in Lublin under the name "Sztandar Ludu" (People's Banner).  The sponsor of my second trip to Sweden was Professor Maria Curie Skłodowska University, Włodzimierz Żuk, who was my boss at the Institute of Physics of the Maria Curie Skłodowska University. I also mentioned to him that his help in my trip to Uppsala would be appreciated by the management of the Institute of Physics with which he himself maintained good scientific relations.
My application for a Swedish scholarship to Uppsala University was sent to the Ministry of Higher Education in Warsaw, which was to issue me with a passport.  So I hurried to Warsaw, where the Ministry in Miodowa Street housed a passport office for "scientists" like myself.

 The replacement value of a three-color ballpoint pen

Every day I visited the Ministry, asking if my passport was ready for me. In the meantime, I learned from a friend from Lublin that the People's Army, or Polish Army befriended with the Red Army of the USSR is interested in my recruitment and that the Institute of Physics often visits the sergeant from the WKR (Military District Headquarters) asking where I am staying, and when I return because he has to deliver me very important documents recruiting me.  Two weeks have already passed and in the Ministry of Foreign Affairs I was told that my case is still being examined by the "relevant authorities" and it is necessary to wait further. Over time, my person has become part of the Ministry's landscape. One day, walking along a long corridor lined with a red carpet, I came across a friend of mine, a friend of Soszyński's, who used to work in the Student Travel Agency, and a a few years earlier, still as a student, I was going with his fiancée, now probably his wife, to dig potatoes in England.  It turns out that Soszyński has now been promoted because he now works in the same ministry and even in the Department of Foreign Travel, responsible for issuing my passport. I shared my frustration with Mr Soszynski for a long delay in this procedure. Soszyński said that he would check it personally and told me to wait a few minutes, after which he came back with the  Job's news that I could say goodbye to the trip to Sweden, because personally the Vice-Minister of Higher Education, comrade Krasowska wrote on my personal file: "The trip should be rejected because of a personal invitation. Apparently, Comrade Krasowska felt offended that the University of Uppsala invited me individually, and did not pass on my "scholarship" to the decision of the Ministry of Higher Education in Warsaw, where she certainly had different, better than me, party candidates for scholarship holders. The pale fear was visible on my face, because my friend Soszyński reassured me that nothing was lost because he knows how to fix such a situation. It turns out that my colleague was the clerk who looked through all the documents and summarized them on one page of the typescript for the special selection committee. This committee met every week and the nearest committee is to take place in two days' time. Soszyński promised to open a new file and write a new summary of my "affairs" without mentioning that the invitation is personal. Comrade Krasowska certainly does not remember all the matters and does not always take part in the meetings of the selection committee. In two days' time, this meeting took place and at this meeting, I was qualified for the trip as a Swedish scholarship holder. Three days later I received the desired passport. Joyed, I wanted to give a generous bribe to my friend Soszyński, who refused. However, he asked me, while in Sweden, to buy him a few cartridges for his four-color ballpoint pen and send them to Poland. The most important was the red color, which he used most often emphasizing important words, such as "invitation is personal".  Of course, I promised Soszyński that I would buy some four-color cartridges and send them to him when I was in Sweden, which was the case. Nevertheless, my adventure with the PRL system did not end with the issuance of a passport.


Foreign Correspondent of the "People's Banner".

I had my passport in my hand, but I was still afraid that the People's Army of the Polish Army was watching me and maybe they would stop me at the border. I suspected, perhaps without reason, that the recruitment of me into the army was a trick of the security office, or of the communist intelligence service, to prevent me from leaving or, worse still, to blackmail me so that I could become a secret agent for them. Today, looking at the documents received from the Institute of National Remembrance, I can see that this possibility has also been considered. So I got on the train and returned to Lublin to regulate my status in the WKR (Military District Commission) with a passport issued by the Ministry of Higher Education. However, when I was in the WKR, the sergeant sitting at the front door was extremely happy to see me and wanted to hand me a military uniform and a ticket to a distant sapper's unit in the village of Podjuchy, by the Szczecin Lagoon, so that I could familiarize myself with the latest technology of building pontoon bridges as an electronic engineer. I was terrified to accept the uniformed sorting and the railway ticket and refused and escaped to the street.  I assumed that I had no more than an hour to save myself before the sergeant sent the police to arrest me. On the street, I came across Professor Teske, a friend of mine, also a physicist who lectured at the Catholic University of Lublin (KUL).  After explaining my tragic situation, Professor Teska announced that in such a case only the almighty party, i.e. PZPR, could help me. He reassured me that the fact that I am not a member of this party can be helpful to me, as the Party is looking for young non-party candidates whom it would like to take into its communist womb.  So I went to the Provincial Committee of the Party, but not knowing who could help me, I joined the editorial office of the party newspaper called "Sztandar Ludu" and presented my concern to the editor-in-chief of the newspaper. The editor, whose name I don't remember anymore, became interested in my problem and mentioned that he himself has no influence on the activity of the WKR, but the Second Secretary of the Party of the PZPR drinks vodka with the colonel, who is the head of the WKR and goes hunting together. Perhaps he can help. So we went to the second floor to the second secretary and there I presented my and the University of Maria Curie-Skłodowska University's problem to which the military authorities throw "logs at scientific feet". I also mentioned that while in Sweden I will be working at the Institute of Nuclear Physics and perhaps learn something about how to make an atomic bomb. The secretary's prints stated that the PZPR or Party protects and supports young scientists and will call the WKR with a request to correct the unfortunate situation. What he has done. I promised the editor of the People's Banner that while in Sweden I would write how badly it is to live in capitalism, which I also did by later criticizing Swedish food in the People's Banner, for example, Swedish minced chops that have no comparison with a Polish pork loin with fried cabbage.   So I became the unofficial Foreign Correspondent of the Communist daily newspaper.  Straight from the Provincial Committee of the Polish United Workers' Party, I went to the military WKR, where again the sergeant at the entrance door was blocking my way. Through the gap between the sergeant's desk and the stairs, I ran to the second floor knocking on the door of the colonel who was already waiting for me. When the colonel saw my military booklet and the lack of entries about the exercises I was obliged to perform, he was very worried, but he released me from the obligation of today's training in the field of building pontoon bridges. I promised the Colonel that after returning from my secret scientific mission I would try to catch up, but somehow until today, 57 years later, I feel guilty that my PRL Lieutenant Reserve's booklet shines with empty pages.  After leaving the WKR, I ran to the railway station and got on a train heading to Warsaw and the same night to a train to East Berlin and then to Sweden. As I later found out, that night "some people" were looking for me by phone, calling my family and my girlfriend. These people were supposedly very disappointed that I had already crossed the border of the People's Republic of Poland, or maybe even the border of the countries of the People's Democracy, and lost the opportunity for an interesting conversation with me.

Jan Czekajewski
30 October 2019



 
/* Google Analytics Script */